O MNIE

Makijaż to moja pasja. Odkąd sięgam pamięcią uwielbiałam malować, tworzyć stylizacje, zmieniać dotychczasowy wizerunek. 

Podchodziłam do tego hobbistycznie, by nie stracić miłości do swojej pasji. Nie traktowałam wizażu zawodowo, wciąż uciekając się do innych obowiązków, zadań, szkół etc. Obawiałam się, że ciężko będzie pogodzić pracę z miłością do wizażu. 

Nadszedł jednak czas gdy dusza artysty zwyciężyła wszystko - wyuczony zawód psychoterapeuty, bankowość i finanse, poza jednym - miłością do mojej córeczki Victorii która jest dla mnie największą inspiracją każdego dnia.


Jak to się stało, że zostałam wizażystką?

Od dziecka miałam zdolności manualne. Uwielbiałam wycinać, malować, wydziwiać różności. Do tego stopnia że z własnych ubranek wycinałam cuda a lalkom robiłam wyimaginowane fryzury i "makijaże" na główkach :) Aczkolwiek mój artyzm doceniłam dopiero kilka lat temu. Wtedy to pasja połączyła się z pracą.


W makijażu najbardziej lubię...

Bawić się kolorami. Obserwować jak nas zmieniąją, jaki mają wpływ na nasze samopoczucie. To barwy kreują i nadają sens istnieniu. Są tajemnicze i tym samym zaskakujące.


Co mnie inspiruje?

Największą inspiracją jest moja córeczka. Od nowa wraz z nią uczę się świata, poznaje rzeczy któych nie znałam, badź nie zauważałam, dostrzegam kolory których nie widziałam. To niesamowite ile nauki niesie ze sobą mały umysł i jak dużo miłości i piękna z siebie wydobywa.


Moim makijażowym guru jest...

Hmmm.....nie mam swojego guru. Owszem obserwuję co dzieję się w świecie wizażu, stylizacji aczkolwiek nie podążam za kimś krok w krok. Cały czas poznaję nowości, chcę się rozwijać, podsysając od każdego coś niewielkiego i dosypując coś swojego :)


Wyzwanie makijażowe, którego realizacja szczególnie zapadła mi w pamięci...

Za każdym razem gdy mam odmienić makijażem osobę, staję przed wyzwaniem :) Jednak najbardziej zabawnym jest realizacja przemiany mężczyzny w kobietę :D Ach ci faceci....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz